środa, 24 lutego 2016

Legendy z odległej galaktyki #2: Jedi Council: Acts of War

Tie-in do Star Wars: Republic, Rada Jedi: Działania wojenne, uzupełnia treść głównego cyklu o ważne szczegóły. Jeśli macie zamiar czytać dalsze numery komiksów o Republice, znajomość tej mini-serii się przyda. Zapraszam do lektury.


Tytuł oryginalny: Jedi Council: Acts of War
Liczba zeszytów: 4
Okres ukazywania się w USA: czerwiec - wrzesień 2000
Premiera w Polsce: 2 czerwca 2011
Czas akcji: 33 BBY
Bohaterowie: Mace Windu, Micah Giiett, Plo Koon, Adi Gallia, Yoda, Yaddle, Tsui Choi, K'Kruhk, Qui-Gon Jinn, Obi-Wan Kenobi i inni Jedi
Scenarzysta: Randy Stradley
Rysownik: Davide Fabbri


Ostatni poważny konflikt zbrojny w Republice przed blokadą Naboo miał miejsce w roku 33 BBY, kiedy wojownicza, gadopodobna rasa Yinchorrich odporna na sztuczki umysłowe i wyposażona w osłony cortosisowe zatrzymujące miecz świetlny, zaczęła napadać na liczne stacje kosmiczne i bazy. Zakon rycerzy Jedi, strażników porządku w galaktyce, postanawia przeciwdziałać rosnącemu zagrożeniu. Członkowie Najwyższej Rady i kilku innych Mistrzów wraz z padawanami wyrusza z misją odnalezienia centrum dowodzenia Yinchorrich.

Fabuła nie jest więc rewolucyjna, ale dostarcza nieprzerwanej akcji, więc komiks czyta się dość szybko. Scenarzysta Randy Stradley bardziej niż na fabule skupia się na bohaterach, których jest w tym komiksie naprawdę sporo i każdy z nich ma 5 minut dla siebie, o każdym czegoś się dowiadujemy z licznych rozmów i interakcji pomiędzy nimi, choć z uwagi na niewielką liczbę stron i intensywną akcję nie jest tego tak dużo, jak byśmy chcieli. Można narzekać, że potencjał nie został do końca wykorzystany. Za to mamy nową postać - Micaha Giietta, Mistrza Jedi przypominającego trochę azjatyckiego mnicha i równie jak oni mądrego. Między Giiettem a Plo Koonem wyraźnie iskrzy, co zostało jednak niewinnie wytłumaczone przyjaźnią i szacunkiem. Tak, jasne. ;) Wiele znanych postaci pojawia się tu tylko w epizodach, np. kanclerz Valorum albo Sithowie - Sidious i Maul. Niestety bohaterów jest legion a zeszytów tylko 4. Stradley nie zbalansował odpowiednio akcji, fabuły i chemii między postaciami - miał do dyspozycji zbyt mało miejsca, żeby rozwinąć skrzydła. Dlatego sylwetki postaci mogą wydawać się szkicowe, intryga prosta a akcja, choć gna na złamanie karku, nie jest jakoś szczególnie pasjonująca, nie czyta się tego z zapartym tchem. Mimo to jest to nadal kawałek w miarę solidnego komiksu z klimatem żywcem wyjętym z Mrocznego widma. No i członkowie Rady Jedi przynajmniej coś tu gadają a nie tylko siedzą i spijają okruchy mądrości z ust Yody czy Windu, jak to było w filmach. Gadają a przede wszystkim - działają. I to skutecznie. Randy Stradley jest dobrym scenarzystą co pokazał w innych komiksach Star Wars, przede wszystkim w świetnej serii Mroczne czasy (Dark Times). W Jedi Council jest niezły, ale nic więcej.

Słów kilka o warstwie graficznej, ponieważ Davide Fabbri, który narysował też kilka numerów Republic, ma dość charakterystyczną kreskę i wielu fanów Gwiezdnych wojen raczej za nią nie przepada. Nie jest jednak źle, rysunki cechuje przejrzystość i na pierwszy rzut oka widać, co się dzieje, co nie jest przecież w komiksowym świecie regułą. Fabbri nie kombinuje i mimo że w jego komiksach postacie często przybierają dziwne, nienaturalne grymasy i wytrzeszczają ze zdziwienia oczy, to jednak panele są czytelne a styl tych rysunków w dużej mierze buduje klimat. No i te grube klingi mieczy świetlnych - moim zdaniem wyglądają super.

Działania wojenne to stosunkowo krótka historia (łącznie 88 stron samego komiksu), której przeczytanie nie zajmuje wiele czasu. Znajomość przedstawionych w niej wydarzeń jest o tyle ważna, że później odnosi się do nich Vilmarh Grahrk w swojej opowieści na łamach Star Wars Republic #40-41. Jeśli nie znacie miniserii o Radzie Jedi, jego historia nie będzie już taka zabawna, ponieważ traktuje ona w dużej mierze o udziale chciwego Devaronianina w wydarzeniach w układzie Yinchorr. Vilmarh częściowo przywołuje fakty znane z Acts of War (a także z wcześniejszych numerów Republic), przeinaczając je jednak i wykoślawiając na własne potrzeby. Do tego dorzuca garść zupełnie nowych informacji tłumaczących kulisy inwazji Yinchorrich, dlatego te dwa numery Republic powinny być szczególnie interesujące dla tych, którzy czytali mini-serię (choć rzecz jasna nie wszystko co mówi Grahrk należy traktować poważnie). Jedi Council to także pierwszy komiks z udziałem charakterystycznego Jedi - K'Kruhka, pochodzącego z rasy Whiphidów. Kiedy niekiedy pojawia się on w wielu różnych seriach. Chociaż jego epizod podczas wojny z Yinchorri nie jest niezbędny do czytania komiksów z tą postacią, to jednak warto przynajmniej wiedzieć, że facet nie wziął się z powietrza i będąc padawanem kolegował się z młodym Kenobim.

Także podsumowując, jest to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy zaczęli czytać Republic i im się ta seria podoba, chcą zobaczyć całą grupkę rycerzy z różnokolorowymi mieczami i poczuć klimat tego okresu w historii Republiki. Radę Jedi można też czytać osobno, bez znajomości Republic, ponieważ akcja tej miniserii dzieje się chronologicznie wcześniej. Ukazała się ona jednak w USA bezpośrednio po zakończeniu story-arcu Wysłannicy Jedi (Republic #13-18), więc uważam, że najlepiej czytać te komiksy w kolejności premier. W Star Wars Republic można oswoić się z bohaterami takimi jak Adi Gallia czy Yaddle, i dzięki temu łatwiej rozeznać się w natłoku postaci jakie zostają nam zaserwowane w Acts of War.

Polskie wydanie

Jeśli chcecie zakupić wydanie zbiorcze Jedi Council, szukajcie Star Wars Komiks Wydanie Specjalne nr 2/2011. Cena okładkowa to oczywiście 9,99. Niestety w tej chwili tylko jeden znany mi sklep internetowy oferuje sprzedaż tego zeszytu i to po wygórowanej cenie 14,99 - dvdmax.pl. Dla tych, którzy nie chcą tyle płacić, pozostaje szukanie dobrych ofert na allegro, w lokalnych serwisach ogłoszeniowych i antykwariatach.

Żeby nie było ciągle o Republice, to za dwa tygodnie przejdę do serii dotyczącej Imperium i Rebeliantów. Też jest całkiem niezła. Do tego czasu niech Moc będzie z Wami. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz